Czyżby rozpoczęły się tajne rokowania pomiędzy USA i Iranem? Jeśli tak to byłby to największy przełom na Bliskim Wschodzie od powstania państwa Izrael.

 Na początek napiszę o tym, jak w praktyce wygląda reforma podatkowa prezydenta Trumpa dla przeciętnego Amerykanina. Porównując rok 2016 i 2017 to przy tych samych dochodach musiałam do podatku federalnego dopłacić ok 4000 USD i jeszcze do tego cztery raty podatkowe po 1400 USD co kwartał. Tak wyglądało moje rozliczenie podatkowe za prezydentury Obamy A.D. 2016.

Natomiast za rok podatkowy 2017 rozliczałam sie już według reguł Trumpa. Dochód miałam minimalnie większy niż w roku 2016, a dostałam zwrot ok. 2300 USD, natomiast raty podatkowe w formie zaliczek będę płaciła co kwartał ok. 860 USD. Ta więc w stosunku do prezydentury Obamy jestem na plusie ok. 8500 USD. Tak wygląda w realiach reforma podatkowa Trumpa i to mu wyborcy będą pamiętać.
Tymczasem na froncie walki o Iran w Syrii, gdzie walczą o swoje wpływy główne mocarstwa, doszło do zdecydowanego przełomu za sprawą ataku rakietowego wojsk amerykańskich, francuskich i brytyjskich. I muszę przyznać że był to najdziwniejszy napad tej wojny, ale o dalekosiężnych skutkach.
Nasuwa się pytanie, cóż takiego posiada Iran, oprócz największych złóż ropy i gazu ziemnego o niskich kosztach wydobycia, że mocarstwa zdecydowały się na poważną konfrontację ocierającą się o niemalże wybuch trzeciej wojny światowej. Przecież Iran nie zamierzał napadać na Izrael pomimo ostrej retoryki za czasów prezydenta Ahmadinejada. Raczej było odwrotnie. Kiedyś chyba ze dwa lata temu, rozmawiałam z pewnym irańskim inżynierem, będącym na emeryturze, który to opowiadał mi, że za czasów szacha Pahlawiego, Amerykanie mieli dostęp do wszystkiego i robili przede wszystkim badania geologiczne w całym kraju i jak się wyraził ów inżynier, Iran jest w posiadaniu ogromnych złóż minerałów przyszłości. Nie chciał mi powiedzieć co ma na myśli.  
Atak rakietowy został przeprowadzony w taki sposób, że wyglądało to na wyreżyserowany spektakl według ściśle określonego i realizowanego scenariusza. Najpierw prezydent Trump ogłosił,że wkrótce uderzy na syryjskie lotniska wojskowe, ale też w tym samym czasie sztaby armii amerykańskiej i rosyjskiej zaczęły wspólnie ustalać co może być zbombardowane, a czego nie wolno bombardować. W rezultacie przeprowadzonego bombardowania, obie strony konfliktu ogłosiły komunikaty o swoich sukcesach.
Amerykanie ogłsili pełny sukces, prezydent Syrii Assad dostał po łapach więc się teraz zastanowi parę razy, czy używać broni chemicznej na oczywiście bezbronnych cywilach, zaś Rosjanie ogłosili za prezydenta Assada, że większość rakiet została przechwycona w locie, na dodatek rakietami z czasów ZSRR. Więc jeśli nawet Amerykanie chcieli przetestować najnowocześniejsze rosyjskie systemy S-300 i S-400 pod kątem skuteczności, to srodze się zawiedli.
Jednak biorąc na poważnie ten cały cyrk urządzony na pokaz, to największym przegranym okazał się Izrael, który za swojego i śmiertelnego wroga uważa Iran. Jak oficjalnie ogłoszono celem ataku rakietowego były syryjskie lotniska wojskowe, natomiast nic nie wiadomo, by miały zostać zaatakowane bazy wojskowe Iranu w Syrii. Nie było też żadnego komunikatu ze strony irańskiej o rakietowym ataku amerykańskim na cele woskowe Iranu w Syrii.
Jednak w parę godzin po ataku rakietowym lotnictwo izraelskie zaatakowało jedną z baz Iranu w Syrii, gdzie jak oficjalnie władze Iranu oznajmiły o zabiciu około 20 Irańczyków. Czyżby obecna administracja amerykańska uznała, by zacząć nareszcie normalizować  stosunki z najważniejszym państwem na Bliskim Wschodzie?
Kiedy prezydent Ronald Reagan dopuścił do władzy żydowskich neokonów, nie przypuszczał że wyrządził największe zło Ameryce, które to dzisiaj pcha Amerykę w dół. Biliony dolarów amerykańskich podatników zostały zmarnowane na politykę bliskowschodnią,której do dziś największym beneficjentem jest Izrael, zakończoną ogromnym kryzysem gospodarczym, którego końca nie widać. Niedawno przeprowadzony audyt w Pentagonie wykazał,  że nie zostało rozliczonych parę bilionów dolarów. Mam nadzieję że neokoni poniosą w końcu zasłużoną karę za swoją politykę wobec Ameryki.
Jak pamiętamy za czasów Reagana była pomimo agresji słownej obu stron jakaś współpraca, która to skończyła się aferą nazwaną „Iran-Contras”. To właśnie neokoni utrącili nieoficjalną współpracę USA i Iranu. Od tego czasu Iran jest przedstawiany przez każdą administrację amerykańską jako główny wróg, z którym to prezydent Bush jr. chciał się rozprawić, jednak wojskowi na szczęście wybili skutecznie mu ten pomysł z głowy i mieli całkowitą rację, bo wiemy czym się skończyła awantura ze słabiutkim Irakiem.
Wracając do ostatniego ataku rakietowego na Syrię, przyglądając się uważnie można odnotować że wojsko amerykańskie nie zaatakowało baz irańskich w Syrii, ani nie padły oficjalnie żadne groźby pod adresem Iranu ze strony najważniejszych osób w państwie. Czyżby Amerykanie rozpoczęli tajne rokowania z Iranem? Należy sobie zadać pytanie czy nie jest za późno? Przecież dla petrodolara przejście Iranu na rozliczenia w Euro, może być dla gospodaki amerykańskiej decydujące.
Zresztą Amerykanie wiedzą już, że wojna dzięki współpracy Rosji i Iranu o wpływy na Bliskim Wschodzie jest już właściwie przegrana, zwłaszcza dzięki koncertowemu rozegraniu przez Rosjan prezydenta Turcji Erdoggana. Rosjanie bez współpracy z Iranem w Syrii nie odnieśliby tak błyskotliwych sukcesów. Wszystkie namiary o pozycjach Państwa Islamskiego oraz innych ugrupowań terrorystycznych  dostawali od wywiadu irańskiego, który skutecznie infiltrował ugrupowania prozachodnie . Ponadto Iran w znacznym stopniu zasilił armię syryjską swoimi bojownikami i dalej skutecznie szachuje wojska izraaelskie Hezbollachem w Libanie.
Po irackiej katastrofie neokoni przekonali prezydenta Obamę, kompletnie niezorientowanego w sprawach bliskowschodnich, by zamiast armii amerykańskiej użyć przeszkolonych „swoich” terrorystów. W Tunezji i Libii wypaliło, natomiast w Syrii, neokoni spotkali się ze zdecydowanym wkroczeniem Rosji. Sprawa się dodatkowo skomplikowała, ponieważ do Rosji uciekł jeden z analityków mający dostęp do największych tajemnic państwowych Edward Snowden. Istnieją poszlaki że FBI już go namierzyło jako pracującego dla Rosjan, więc dla niego był to ostatni dzwonek, by uciec do Rosji i być tam pzryjętym, po odegraniu całego teatru na moskiewskim lotnisku. Amerykanie zażądali od Rosjan wydania Snowdena, jednak Rosjanie odrzucili zdecydowanie te żądania. Nie sprawy syryjskie i  ukraińskie spowodowaly gwałtowne pogorszenie się stosnuków pomiedzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi, a odmowa wydania przez Rosjan Snowdena.  Przy okazji sprawy Snowdena Amerykanie dowiedzieli się o niesamowitym stopniu inwigilacji ich przez własny rząd. Dlatego przez większość Amerykanów Snowden jest uważany za postać pozytywną.  
W poprzedniej notce poświęconej sprawom na Bliskim Wschodzie, napisałam że Amerykanom pozostała już tylko do rozegrania karta kurdyjska, ale na wskutek ścisłej współpracy Rosji, Turcji i Iranu, okazała się kolejnym niewypałem amerykańskim. Zamiast próbować wyłuskać Turcję, Amerykanie wspierając Kurdów, zrobili sobie z Turcji wroga i to w ramach paktu NATO. A przecież Turcja, a nie Izrael była ich najważniejszym atutem na Bliskim Wschodzie. Dzisiaj polityka amerykańska w Syrii wspierania niedobitków z resztek ugrupowań antyassadowskich, bo tylko to im pozostało, chcąc być ciągle poważnym graczem w tamtym regionie, skazana jest również na porażkę. Rosja i Iran bedą ze sobą ściśle współpracować, by te bazy amerykańskie na terenie Syrii były zbyt kosztowne do utrzymania pod każdym względem, oraz nie są w stanie zabezpieczyć Izraela.
Możemy więc być zaskoczeni obrotem spraw na Bliskim Wschodzie, które to zostały rozpoczęte „wspólnym” atakiem rakietowym Rosji i USA na cele wojskowe w Syrii z pominięciem baz irańśkich. Jakby na to nie patrzeć, to dzięki polityce bliskowschodniej neokonów największym przegranym będzie Izrael.

https://www.youtube.com/watch?v=https://www.youtube.com/watch?,z51_T-8o-ko